Polska Agencja Prasowa przekazała wsparcie na rzecz powodzian
„Dziennikarze PAP z wielkim zaangażowaniem relacjonowali i relacjonują powódź, sytuację na terenach dotkniętych kataklizmem oraz procesy likwidacji szkód i odbudowy zniszczeń. Naturalnym odruchem i potrzebą serca nas wszystkich było także materialne wsparcie powodzian – stąd spontaniczna inicjatywa zbiórki, w ramach której pracownicy w kilka dni zebrali blisko 14 tys. zł. Drugie tyle stanowi darowizna Polskiej Agencji Prasowej” – powiedział zarządzający Polską Agencją Prasową Marek Błoński.
Z inicjatywą przeprowadzenia zbiórki wyszła Rada Pracowników PAP. "Wszyscy żyliśmy tą sprawą zarówno w pracy, jak i w domach. Sytuacja, w której nagle znaleźli się powodzianie, w tym też nasi koledzy tam pracujący, była dla nas bardzo ważna. Zbiórka to był nasz naturalny odruch. Dziękujemy wszystkim pracownikom Agencji za zaangażowanie i duży odzew" - podkreśliła członkini Rady Aneta Oksiuta.
Pieniądze ze zbiórki i darowizny trafiły do wrocławskiego stowarzyszenia Tratwa, które pomaga potrzebującym m.in. w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju.
"Jesteśmy przekonani, że niezwykle doświadczone w sytuacjach kryzysowych i znane ze sprawności organizacyjnej stowarzyszenie w uzgodnieniu z PAP odpowiednio wykorzysta przekazane środki na działania pomocne w szybkim i skutecznym usuwaniu skutków powodzi" - zaznaczył Błoński.
Pieniądze ze zbiórki wesprą kilka potrzebujących rodzin, m.in. w remoncie wspólnego podwórka. "Posesja mieści się na obrzeżu Lądka-Zdroju, w miejscu, gdzie woda wszystko zalała. Powódź spowodowała tu poważne zniszczenia. Z rozmów z poszkodowanymi wynika, że najbardziej potrzebują teraz uporządkować właśnie część wspólnotową, w tym np. podwórko. Znaleźli już wykonawcę robót ziemnych, który pomoże odtworzyć to, co zabrała rzeka" - powiedział PAP prezes stowarzyszenia Tratwa Robert Drogoś.
W zniszczonej kamienicy, do której trafi wsparcie, mieszka jedenaście rodzin. "Dolne mieszkania były zalane niemal po sufit, więc prawie nie istnieją. Ale o swoje cztery kąty każdy walczy indywidualnie, tymczasem części wspólne wyglądają jak poligon. Grzęźniemy w błocie. Potrzebujemy ciężkiego sprzętu, potrzebujemy wsparcia" - wskazał Rafał Data, mieszkaniec kamienicy.
Dolny Śląsk to jeden z regionów, które najbardziej ucierpiały w wyniku wrześniowej powodzi. Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój zostały zalane najpierw przez wodę wezbraną w Białej Lądeckiej, a potem po pęknięciu tamy na Morawce. W Kłodzku z brzegów wystąpiła Nysa Kłodzka. Zniszczeniu uległy drogi, budynki publiczne i ponad siedem tysięcy domów; kataklizmem dotkniętych zostało ponad 52 tys. ludzi.
mgw/ aba/ agz/ jpn/